Przejdź do głównej zawartości

Folwark 4.0 czyli dlaczego musisz się uśmiechać w pracy, nawet gdy na głowę ktoś wylewa ci kubeł gówna

Zawodowo pracuję już przeszło 9 lat, w tym czasie zaliczyłem 3 różne branże oraz niezliczoną ilość stanowisk, a był nawet taki rok, gdy miejsce pracy zmieniłem 5 razy (bynajmniej nie ze swojej winy - po prostu nie pasowały mi dane stanowiska z ich zarobkami,  i nie miałem skrupułów aby rzucać papierami, ale to już temat na inny post).
Wspólnym elementem który łączy wszystkie te stanowiska było zachowanie ludzi w pracy. Serio, chyba nikt nie potrafi zrobić takiego piekiełka w pracy jak polscy współpracownicy :) Zawsze zastanawiało mnie, skąd się ten cały syf bierze.
  • Pierwsza rzeczą która mnie zaskakuje jest pewnego rodzaju masochistyczne zamiłowanie do "grupowości" - w grupie chodzimy na kawę, w grupie pijemy piwo po pracy, grupowo myślimy. Czasem mam wrażenie, że nawet grupowo sramy :) Co gorsza, w grupie też robimy świństwa. Przychodzi nowa osoba i bardzo szybko, zaczyna myśleć jak grupa, nawet jeżeli jest to totalnie wbrew jej osobistym przekonaniom.
  • Hejtowanie współpracowników - kolejne zjawisko, które zaobserwowałem. Wystarczy, że ktoś ma inne poglądy polityczne, zapatrywania społeczne, czy po prostu ma odwagę nie zgadzać się z kimś. Praktycznie zawsze kończy się to hejtem którejś ze stron. Do tej pory pamiętam dyskusję, która kiedyś odbyła się już po godzinach nt. instytucji małżeństwa, która zakończyła się nieszczęśliwie dla jednego kolegi, który ośmielił się nazwać je spółką, gdzie mąż sponsoruje żonę, za co ona mu rodzi dzieci. Nie będę dyskutować nad tymi poglądami - w końcu one są jak dupa tj każdy ma swoją. Nie mniej po tym wydarzeniu nagle dana osoba zaczęła być krytykowana z byle powodu, obgadywana etc. 
  • Zawiść - to jest po prostu sól polskiej ziemi. Idąc do pracy trzeba się przygotować że tam cię to też nie ominie -  jeżeli odstajesz pozytywnie w czymś od współpracowników, to prędzej czy później zaleje cię jad. Wystarczy sukces zawodowy, większy stan konta, lepsze auto, lepsze ciuchy, bogaci rodzice czy po prostu uroda. Wiadro jadu z dostawą na biurko codziennie otrzymasz gratis.
  • Czołobitność w stosunku do szefostwa.  Pracowałem w firmach z polskim jak i zagranicznym kapitałem i jedną z rzeczy, która odróżnia te firmy to oczekiwanie polskiego szefostwa, że pracownicy będą się przed nimi płaszczyć. Polski szef często oczekuje, że będziesz robił za jego wycieraczkę, a jego decyzje masz przyjmować jako prawdy objawione. Chuj z tym, że są bez sensu albo wręcz śmieszne. Chcesz się szybko pożegnać z firmą? Zapytaj się swojego szefa, dlaczego podjął taką a nie inną decyzję ;) Zabawnie wygląda, jak jakiś polaczek zostaje przyjęty do firmy, gdzie ma szefa obcokrajowca - wtedy często taki szef jest zażenowany naszym polskim dupowłażeniem ( i za cholerę nie będzie poważał takich pracowników)
Co do sposobów jak sobie radzić z powyższymi zjawiskami, to guru nie jestem. Moje rozwiązania to:
  • nie robić rzeczy wbrew sobie - możliwość spojrzenia w lustro bez obrzydzenia jest bezcenna (a psychoterapia  i coaching sporo kosztują). Zeszmacić można się bardzo szybko, gorzej gdy trzeba z łatką szmaciarza funkcjonować.
  • nauczyć się mieć grubą skórę - myślałem, ze się nie da, ale z czasem każdy jest w stanie nauczyć się tego. Po prostu trzeba obrabiać swoje poletko i pilnować by twój szef był zadowolony - współpracownicy nie muszą być. Obrabiają ci dupę? - Olej to. Robią świństwa? Też to olej - prędzej czy później nadarzy się okazja aby się odwdzięczyć.
  • dbać o tzw twarde umiejętności - im lepszym jesteś specjalistą w danej dziedzinie i bardziej unikalne masz umiejętności lub unikalną ich kombinację, tym ciężej jest Ciebie zastąpić. Im ciężej jest kogoś zastąpić, tym dana osoba może więcej -  wtedy nawet pewne impertynencje/wtopy  uchodzą na sucho.
  • nie być zbyt wylewnym w pracy - naprawdę lepiej dla Ciebie, jeżeli współpracownicy wiedzą o Tobie, Twoich poglądach, rodzinie, majątku etc jak najmniej. 
I najważniejsze - choćby się waliło i paliło, zawsze się uśmiechaj, nawet jeżeli jest to SztucznyUśmiech :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwsze koty za płoty

Postanowiłem zacząć prowadzić bloga, aby wyrzygać się emocjonalnie. Jak każdy człowiek, mam swoje problemy mniejsze i większe -  jednakże że większość moich znajomych nie lubi słuchać o cudzych problemach/przemyśleniach. Wychodzą z założenia, ze każdy powinien radzić sobie sam, toteż gdy któryś z nich ma kłopoty automatycznie reszta się od danej osoby odsuwa. Nie winię ich za to - każdy ma swoje życie.  Inna sprawa, że nie mam zamiaru obdzielać swojego otoczenia moimi problemami - wynika to choćby z faktu, że nie raz już widziałem gdy jeden z 'powierników' wykorzystywał to przeciwko osobie zwierzającej się i bawił się w kopanie leżącego - w końcu to takie zabawne, a i w towarzystwie można błysnąć tudzież sobie humor poprawić lub nawet dowartościować się. Nie mam też ochoty dusić w sobie frustracji, które zbierają się każdego dnia mojego życia w tym cudownym kraju, i które zmieniają towarzyszy-obywatel w ziejące zawiścią zombie, gotowych za byle pierdołę zniszczyć innych, &#

Ka-ching czyli szopka końcoworoczna w korpo

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, dla jednych to czas przygotowania do świąt i szampańskiej imprezy przy biedronkowym Carskoje Igristoje, a dla korpoludków jest to czas tzw Ocen Rocznych. Upraszczając,  taka 'Ocena Roczna' to rozmowa z przełożonym, od której zależy, o ile więcej hajsu dostaniesz co miesiąc w nadchodzącym roku - trzeba się pochwalić co zrobiłeś/osiągnąłeś/dokonałeś i ukryć swoje wtopy (o ile się da). Otóż moja obecna firma, a dokładniej ludzie w niej zatrudnieni, w tym sezonie przechodzą samych siebie. Od miesiąca słyszę głosy na korytarzach, jak to ludzie mają już dość i się zwalniają. Oczywiście robią to tak, aby usłyszało o tym jak najwięcej ludzi (a najlepiej szef), i podkreślają jak to są ważni w swoich projektach. Osobiście bym im jeszcze wręczył bukiet kwiatów na odejście i nawet łzę uronił, bo ludzi naprawdę potrzebni są zapracowani i nie mają czasu na takie bzdety - jedynie obiboki mogą sobie pozwolić na ten swoisty "marketing szeptany&quo